niedziela, 25 lutego 2018

083. Bad mommy. Zła mama - Tarryn Fisher



Fig pokarało życie. 
Najpierw strata dziecka, a następnie brak wsparcia ze strony męża, rodzinny. 
Jednak głowa do góry wycieczki do pobliskiego parku pomagają jej. Może w ten sposób spokojnie odpocząć od problemów, które, próbują zawładnąć jej życiem. Park to jej ostają spokoju zwłaszcza kiedy w nim znajduje się ona.
Zła mama. 


Tytuł: Bad mommy. Zła mama

Autor: Tarryn Fisher
Data wydania: 14 czerwca 2017r.
Stron: 320
Wydawnictwo: 
Siny Qua Non
Seria: ---
Gatunek: trailer psychologiczny
Styl pisania: 8/10
Ocena bohaterów: 7/10
Ocena fabuły: 7/10
Ocena okładki: 8/10 

Ocena ogólna: 7/10


Strata dziecka to jedna z najgorszych rzeczy, którą może spotkać rodzica. 
Jednego dnia wyobrażasz sobie, że jak się urodzi będziesz tulić je do piersi nucąc kołysanki na dobranoc. Drugiego budzisz się w kałuży krwi i masz ochotę krzyczeć. Nie dowierzasz co właśnie się stało. 
Teraz jednak wiem, że moje dziecko nie umarło. Po prostu jego mała duszyczka wylądowała gdzie indziej. W złym miejscu, a ja po prostu musiałam je odnaleźć, żeby je ochronić. 
To było moje zadanie. Musiałam je zabrać od złej mamy.

( Wstęp nie występuje w książce jako jej fragment. 
Samodzielnie go napisałam. )


Spodziewałam się kompletnie po tej książce czegoś innego.

Bad mommy. Zła mama to kolejna książka z naprawdę skomplikowanymi bohaterami. Cała powieść dzieli się na trzy perspektywy gdzie każda jest z punktu widzenia innego bohatera. Naszym zadaniem jest okryć mroczne tajemnice i dowiedzieć się czy to na pewno główna bohaterka jest tą złą.

Styl pisania Tarryn Fisher jest bez zmian. Sama autorka nie owija w bawełnę. Piszę w prost. Co oznacza, że znajdziemy w tej książce erotyczny język za którym szczerze nie przepadam. Podoba mi się motyw pisania z trzech perspektyw i z każdej tak naprawdę możemy się dowiedzieć wiele. 
Najmniej podobał mi się opis z perspektywy męskiej postaci - psychologa. Nie za bardzo mogłam wczuć się w jego historie. Cały czas uważałam, że jednak jest coś nie tak. 

Powiem szczerze, że po fragmencie z perspektywy Fig następnie miałam problemy z czytaniem. Fabuła strasznie przeskakiwała z kwiatka na kwiatek co oznaczało, że często się gubiłam. Nie wiedziałam do końca przez to co się dzieję i czy znajdujemy się przed skończeniem historii Fig czy to jest ciąg dalszy. Uważam, że to jest na minus.

Mamy trójkę głównych bohaterów. Fig i małżeństwo, które prowadzi szczęśliwe życie. To z ich perspektyw mamy książkę.
Myślę, że z tej trójki najbardziej interesująca jest jednak Fig, która  najbardziej moim zdaniem zbywa nas za nos. 

Sama książka jest naprawdę interesująca jednak czy naprawdę tytuł ma bardzo duże powiązanie z powieścią?
Uważam, że nie. Głównie skupiamy się jedynie na "złej mamie" na początku i na końcu. Później jedynie wchodzimy głębiej je życie nie ze strony matki, a bardziej przyjaciółki, żony. Dziecko z tej historii schodzi na dalszy plan. 

Chociaż sam tytuł ma nie wiele związku z książką uważam, że Bad mommy jest godna polecenia. Sama powieść intryguje i pozostawia po sobie nie dosyt. Skrywa wiele tajemnic, które tylko czekają na odkrycie. 

środa, 7 lutego 2018

082. Podsumowanie stycznia 2018



Cześć :)
Nadszedł w końcu dla mnie miesiąc z którego jest w pełni zadowolona. Wyzwanie czytania codziennie minimum 50 stron szło pełną parą co spowodowało, że w styczniu przeczytałam sześć nowych pozycji czytelniczych.
Powiem tak jestem naprawdę zadowolona z tego wyniku. Nie spodziewałam się, że uda mi się przeczytać tak wiele zwłaszcza, że w tym miesiącu czekały mnie egzaminy zawodowe.



Za pierwszą pozycję w styczniu wybrałam trzeci i ostatni tom Mrocznych umysłów ze względu na to, że obrałam sobie za wyzwanie dokończenie serii. Po zmierzchu była naprawdę dobrą książką na tym samym poziomie co poprzednie tomy. Naprawdę cieszę się, że dokończyłam tą trylogie zwłaszcza, że nie długo wychodzi film na jej podstawie i szczerze nie mogę się doczekać premiery. Już nie długo na blogu również pojawi się recenzja jej żebyście mogli zapoznać się z naprawdę dobrą młodzieżówką.


Drugą i zarazem trzecią pozycją było dokończenie trylogii Klejnot, którego już drugi tom macie na blogu a trzeci pojawi się również w nie długim czasie. Biała róża oraz Czarny klucz to naprawdę ciekawe książki, które można pochłonąć w jeden wieczór.


Czwartą pozycją była Bad mommy. Zła mama, która już od grudnia czekała u mnie na półce. Samą książkę zdobyłam przez portal czytampierwszy.pl. Recenzja tej pozycji już nie długo się pojawi na blogu więc możecie się jej spodziewać :)


Następnie zabrałam się za Szklany miecz. Strasznie obawiałam się tej książki z powodu tego, że pierwszy tom nie za bardzo mi się podobał chociaż teraz sama nie wiem dlaczego. Z chęcią również napiszę wam wrażenia z tej pozycji.


Ostatnią książką stycznia były Trzy mroczne korony. Sama pozycja miała iść na luty jednak naprawdę nie mogłam się powstrzymać. O tej książce również więcej opowiem w recenzji. Wzbudziła we mnie wiele sprzecznych emocji jak rozczarowanie oraz zaskoczenie. Za dużo tutaj nie chcę zdradzać czy mi się podobała czy nie jednak powiem wam tylko, że pozycja jest naprawdę intrygująca.


A jak wam poszedł styczeń? Ile wy książek przeczytaliście w tym miesiącu?