niedziela, 25 lutego 2018

083. Bad mommy. Zła mama - Tarryn Fisher



Fig pokarało życie. 
Najpierw strata dziecka, a następnie brak wsparcia ze strony męża, rodzinny. 
Jednak głowa do góry wycieczki do pobliskiego parku pomagają jej. Może w ten sposób spokojnie odpocząć od problemów, które, próbują zawładnąć jej życiem. Park to jej ostają spokoju zwłaszcza kiedy w nim znajduje się ona.
Zła mama. 


Tytuł: Bad mommy. Zła mama

Autor: Tarryn Fisher
Data wydania: 14 czerwca 2017r.
Stron: 320
Wydawnictwo: 
Siny Qua Non
Seria: ---
Gatunek: trailer psychologiczny
Styl pisania: 8/10
Ocena bohaterów: 7/10
Ocena fabuły: 7/10
Ocena okładki: 8/10 

Ocena ogólna: 7/10


Strata dziecka to jedna z najgorszych rzeczy, którą może spotkać rodzica. 
Jednego dnia wyobrażasz sobie, że jak się urodzi będziesz tulić je do piersi nucąc kołysanki na dobranoc. Drugiego budzisz się w kałuży krwi i masz ochotę krzyczeć. Nie dowierzasz co właśnie się stało. 
Teraz jednak wiem, że moje dziecko nie umarło. Po prostu jego mała duszyczka wylądowała gdzie indziej. W złym miejscu, a ja po prostu musiałam je odnaleźć, żeby je ochronić. 
To było moje zadanie. Musiałam je zabrać od złej mamy.

( Wstęp nie występuje w książce jako jej fragment. 
Samodzielnie go napisałam. )


Spodziewałam się kompletnie po tej książce czegoś innego.

Bad mommy. Zła mama to kolejna książka z naprawdę skomplikowanymi bohaterami. Cała powieść dzieli się na trzy perspektywy gdzie każda jest z punktu widzenia innego bohatera. Naszym zadaniem jest okryć mroczne tajemnice i dowiedzieć się czy to na pewno główna bohaterka jest tą złą.

Styl pisania Tarryn Fisher jest bez zmian. Sama autorka nie owija w bawełnę. Piszę w prost. Co oznacza, że znajdziemy w tej książce erotyczny język za którym szczerze nie przepadam. Podoba mi się motyw pisania z trzech perspektyw i z każdej tak naprawdę możemy się dowiedzieć wiele. 
Najmniej podobał mi się opis z perspektywy męskiej postaci - psychologa. Nie za bardzo mogłam wczuć się w jego historie. Cały czas uważałam, że jednak jest coś nie tak. 

Powiem szczerze, że po fragmencie z perspektywy Fig następnie miałam problemy z czytaniem. Fabuła strasznie przeskakiwała z kwiatka na kwiatek co oznaczało, że często się gubiłam. Nie wiedziałam do końca przez to co się dzieję i czy znajdujemy się przed skończeniem historii Fig czy to jest ciąg dalszy. Uważam, że to jest na minus.

Mamy trójkę głównych bohaterów. Fig i małżeństwo, które prowadzi szczęśliwe życie. To z ich perspektyw mamy książkę.
Myślę, że z tej trójki najbardziej interesująca jest jednak Fig, która  najbardziej moim zdaniem zbywa nas za nos. 

Sama książka jest naprawdę interesująca jednak czy naprawdę tytuł ma bardzo duże powiązanie z powieścią?
Uważam, że nie. Głównie skupiamy się jedynie na "złej mamie" na początku i na końcu. Później jedynie wchodzimy głębiej je życie nie ze strony matki, a bardziej przyjaciółki, żony. Dziecko z tej historii schodzi na dalszy plan. 

Chociaż sam tytuł ma nie wiele związku z książką uważam, że Bad mommy jest godna polecenia. Sama powieść intryguje i pozostawia po sobie nie dosyt. Skrywa wiele tajemnic, które tylko czekają na odkrycie. 

środa, 7 lutego 2018

082. Podsumowanie stycznia 2018



Cześć :)
Nadszedł w końcu dla mnie miesiąc z którego jest w pełni zadowolona. Wyzwanie czytania codziennie minimum 50 stron szło pełną parą co spowodowało, że w styczniu przeczytałam sześć nowych pozycji czytelniczych.
Powiem tak jestem naprawdę zadowolona z tego wyniku. Nie spodziewałam się, że uda mi się przeczytać tak wiele zwłaszcza, że w tym miesiącu czekały mnie egzaminy zawodowe.



Za pierwszą pozycję w styczniu wybrałam trzeci i ostatni tom Mrocznych umysłów ze względu na to, że obrałam sobie za wyzwanie dokończenie serii. Po zmierzchu była naprawdę dobrą książką na tym samym poziomie co poprzednie tomy. Naprawdę cieszę się, że dokończyłam tą trylogie zwłaszcza, że nie długo wychodzi film na jej podstawie i szczerze nie mogę się doczekać premiery. Już nie długo na blogu również pojawi się recenzja jej żebyście mogli zapoznać się z naprawdę dobrą młodzieżówką.


Drugą i zarazem trzecią pozycją było dokończenie trylogii Klejnot, którego już drugi tom macie na blogu a trzeci pojawi się również w nie długim czasie. Biała róża oraz Czarny klucz to naprawdę ciekawe książki, które można pochłonąć w jeden wieczór.


Czwartą pozycją była Bad mommy. Zła mama, która już od grudnia czekała u mnie na półce. Samą książkę zdobyłam przez portal czytampierwszy.pl. Recenzja tej pozycji już nie długo się pojawi na blogu więc możecie się jej spodziewać :)


Następnie zabrałam się za Szklany miecz. Strasznie obawiałam się tej książki z powodu tego, że pierwszy tom nie za bardzo mi się podobał chociaż teraz sama nie wiem dlaczego. Z chęcią również napiszę wam wrażenia z tej pozycji.


Ostatnią książką stycznia były Trzy mroczne korony. Sama pozycja miała iść na luty jednak naprawdę nie mogłam się powstrzymać. O tej książce również więcej opowiem w recenzji. Wzbudziła we mnie wiele sprzecznych emocji jak rozczarowanie oraz zaskoczenie. Za dużo tutaj nie chcę zdradzać czy mi się podobała czy nie jednak powiem wam tylko, że pozycja jest naprawdę intrygująca.


A jak wam poszedł styczeń? Ile wy książek przeczytaliście w tym miesiącu?

środa, 31 stycznia 2018

081. Biała róża - Amy Ewing


Uwaga!

Recenzji ani książki nie polecam przed zapoznaniem się z pierwszym tomem serii. Mogą się pojawić spoilery. Zapraszam was do przeczytania mojej opinii o pierwszym tomie: KLEJNOT oraz dodatku DOM KAMIENIA. GARNET



Violett ma trudne zadanie do wykonania. Ucieczka z domu jeden z założycielki nie jest łatwa zwłaszcza jeśli nie uciekasz w pojedynkę, a twoja miłość jest poszukiwana w każdym sektorze listem gończym. Główna bohaterka musi jeszcze wiele się nauczyć i odkryć tajemnicę, która brzemię w niej od samych narodzin. 
Czy da radę? Tego sam/a musisz się dowiedzieć.


Tytuł: Biała Róża 
Autor: Amy Ewing
Data wydania: 13 stycznia 2016 r.
Stron: 320
Wydawnictwo: Jaguar
Seria: Klejnot

Gatunek: literatura młodzieżowa
Styl pisania: 8,5/10
Ocena bohaterów: 7,5/10
Ocena fabuły: 7/10
Ocena okładki: 8/10 

Ocena ogólna: 7,5/10


Ból augurii minął. Moje oczy się otworzyły na nowy świat. Drzewa zaczęły szeptać moje imię. Wszystko teraz miało sens. 
Oni wszystko przed nami ukrywali. Chcieli nas oszukać. Trzymać jak zwierzęta w klatce, a potem pozwolić nam umrzeć w cierpieniach. Miałyśmy jedynie za zadanie rodzić im dzieci.
Jednak ten czas minął. Nie pozwolimy już sobą pomiatać.
Rewolucja już się zaczęła. 


( Wstęp nie występuje w książce jako jej fragment. 
Samodzielnie go napisałam. )


Biała róża to kontynuacja trylogii "Klejnot", która naprawdę zainteresowała mnie po swoim pierwszym tomie i zostawiła po sobie niedosyt. 
Drugi tom w stu procentach odmienia historię, którą zapoznaliśmy się w poprzedniej części. Czy na lepsze? 
Nie jestem pewna. 

Całą książkę szybko się czyta. Cały czas znajdujemy się w ruchu nie tylko z głównymi bohaterami i nie zatrzymujemy się w jednym miejscu. Dostajemy wiele nowych informacji, które pokazują nam jeszcze głębiej ukryte tajemnice. Nic z nowych wiadomości nie dostajemy nachalnie. Spokojnie ze wszystkim możemy się oswoić.
Chociaż na samym początku dostajemy naprawdę wielką bombę zgotowaną przez autorkę to później akcja idzie płynie, powoli. Chociaż w tym tomie nie dzieje się dużo to porywa nas od samego początku. 
Amy Ewing cały czas pokazuje nam jak dobrze wykreowała świat. Podoba mi się zwłaszcza, że dużą uwagę również miała na pobocznych bohaterów historii o których co jakiś czas była mowa w książce. 
Na wielki plus idzie to, że w tym tomie nie idzie na największą wagę wątek romantyczny. Tutaj powoli rozumiemy dlaczego Ash pojawił się w życiu Violett i jaki to ma na nią skutek. 
Mamy również powoli dużą przemianę bohaterów. Muszę powiedzieć, że w większości wszystko idzie na lepsze. 

Myślę jednak, że drugi tom był najsłabszy z tej trylogii. Jak to zazwyczaj bywa w tego typu historiach tutaj połowę powieści podróżujemy. Drugą połowę odkrywamy z bohaterami swoje prawdziwe ja.
Osobiście uważam, że sama książka jest naprawdę interesująca. Lekka i przyjemna w czytaniu. Idealna na letnie oraz wiosenne wieczory gdy potrzebujemy się zrelaksować. 


sobota, 20 stycznia 2018

080. Czytelnicze plany na styczeń / luty - plany czytelnicze na 2018


Witam was na pierwszym poście w nowym roku :)
Na wstępie muszę was poinformować dlaczego na blogu w czasie grudnia i na początku stycznia nie było postów. Jest to spowodowane problemami blogger'a, a raczej usuwającymi się postami i nawet gdy post z trudem został wstawiony po chwili coś zaczynało się psuć. Na szczęście problem został zażegnany i teraz spokojnie mogę wstawiać i zapisywać dla was posty. 

W czasie grudnia jak i zarówno przez początek stycznia nazbierało mi się trochę już przeczytanych książek co oznacza wiele cudownych książek do recenzji :)


PLANY CZYTELNICZO-PISARSKIE NA 2018 


  •  Zamierzam codziennie czytać min. 50 stron książki
  •  Biorę udział w wyzwaniu 52 książki w roku
  •  Dokończyć serie książek, które mam zaczęte np. klejnot, delirium, dotyk Julii i wiele wiele innych
  •  Wziąć udział w konkursie pisarskim w którym można wydać własne opowiadanie
  •  Pisać miesięcznie min. dwa opowiadania lub dwa rozdziały książki





STYCZEŃ 

W styczniu w planach czytelniczych na ten miesiąc wybrałam cztery pozycje czytelnicze. Trzy pozycje z nich to książki, które będą kończyć dwie serie książkowe, a czwarta to powieść, którą dostałam do recenzji od czytampierwszy. 

  • Pierwszą książką jest trzeci tom Mrocznych umysłów: Po zmierzchu. Powieść ta zamyka naprawdę dobrą trylogię, która zawsze powoduję u mnie potok łez. Sama autorka włożyła w te książki naprawdę dużo pracy.
  • Drugą powieścią jest drugi tom Klejnotu czyli Biała róża. Już nie długo recenzja tej części pojawi się na blogu.
  • Trzecią pozycją jest Czarny klucz czyli ostatni tom Klejnotu. Naprawdę będzie trudno mi się rozstać z tą trylogią.
  • Czwartą pozycją na styczeń jest Bad mommy. Zła mama. Tą książkę w grudniu dostałam od czytampierwszy. W końcu to czas na jej przeczytanie. Mam nadzieje, że ta książka, również będzie tak samo dobra, a może nawet lepsza niż Margo 


LUTY

Jako, że 29 stycznia zaczynają mi przerwa świąteczna to oznacza bardzo dużo czasu na czytanie. Stwierdziłam również, że to czas na kilka grubszych książek :)

  • Na pierwszy ogień idzie czwarty tom Szklanego tronu czyli Królowa cieni. Jest to naprawdę duży grubasek, który liczy tyle samo stron co Władca cieni. Mam nadzieję, że go pochłonę i będzie tak samo dobry jak trzeci tom, bo na razie to on najbardziej przypadł mi do gustu z tej serii.
  • Drugą pozycją jest Fałszywy pocałunek o którym wiele dobrego słyszałam. Samą pozycję kupiłam sobie na święta i mam nadzieję, że mi również podbije serce jak wielu innym książkoholiką.
  • Trzy mroczne korony to powieść na którą od dłuższego czasu czekałam od kiedy zakupiłam pierwszego w moim życiu box'a. Sama książka przyszła do mnie z zielonym grzbiecie i już nie mogę się doczekać aż zabiorę się za nią i dowiem się co takiego skrywa.
  • Ostatnią pozycją w tym miesiącu jest Cień i kości czyli pierwszy tom trylogii Grisza. Jestem naprawdę zaciekawiona serią przez szał jaki wywołała Szóstka wron, która również na mojej półce czeka, aż w końcu ją przeczytam. Stwierdziłam jednak, że wolę na początku przeczytać tą trylogię, ponieważ podobno w Szóstce wron znajdują się smaczne kąski, które są powiązane z tą serią. 


To na dzisiaj tyle. Plany czytelnicze jeszcze mogą ulec zmianie, więc to wszystko okaże się w podsumowaniu styczniowym. Ja wam życzę zaczytanego dnia i zapraszam już na zbliżające się recenzje książek :)


czwartek, 21 grudnia 2017

079. Margo - Tarryn Fisher


Margo od młodych lat musi walczyć, żeby przeżyć. 
Los nie obdarzył jej kolorowym dzieciństwem. Brak ojca i wsparcia matki od dziecka powodował, że Margo musiała radzić sobie sama z problemami. Reputacja jej rodzicielki wcale nie pomaga.
Kłopoty same nadchodzą gdy w miasteczku zostaję porwana dziewczynka. To nie jedyna tajemnica. Dom Margo również ich wiele skrywa. 
Czas je wszystkie odkryć.


Tytuł: Margo
Autor: Tarryn Fisher
Data wydania: 11 stycznia 2017r.
Stron: 352
Wydawnictwo: 
Siny Qua Non
Seria: ---
Gatunek: trailer psychologiczny
Styl pisania: 9/10
Ocena bohaterów: 9/10
Ocena fabuły: 9/10
Ocena okładki: 9/10 

Ocena ogólna: 9,5/10


Pożeracz ponownie ożywa w nocy.
To czas kiedy dwóch lub trzech mężczyzn przewija się przez dom. Najczęściej przebywają w pokoju matki. 
Zamykam w tedy oczy i próbuję jak najszczelniej okryć się pościelą, żeby tylko nie słyszeć żadnego dźwięku. Nie wiem ile już minęło dni, miesięcy, a może lat kiedy oni tutaj przybywają. Chcę, żeby to jedynie się skończyło, a moja rodzicielka zajęła się mną. Spojrzała w końcu na mnie i zapytała o cokolwiek.
Jednak ona jedynie daje mi listę potrzebnych artykułów. Ważniejsze ode mnie są zdrowe papierosy. 


( Wstęp nie występuje w książce jako jej fragment. 
Samodzielnie go napisałam. )



Zacznijmy może od tego, że Margo to powieść nie dla każdego. 
Sama książka posiada brutalność, bardzo dużo scen drastycznych, które mogą u nie których wzbudzić nie przyjemne odczucia. Sama powieść jest trochę dla starszych, dojrzalszych odbiorów. 

Margo wzbudziło u mnie bardzo dużo uczuć jednocześnie: złość, bezradność, smutek, dezorientacje. Miałam huśtawkę nastroju czytając ją i to naprawdę niezłą jakbym wsiadła do karuzeli, która nie zamierza się zatrzymać za żadną cenę. 
Nie powiem jestem zadowolona z efektu autorki i po prostu jeśli kiedykolwiek przyjedzie do Polski z chęcią ją wyściskam i z przyjemnością opowiem jej co ze mną uczyniła.

Tarryn Fisher ma naprawdę niesamowity styl pisania. Cała książka jest niesamowicie dopracowana co powoduję, że powieść po prostu zachwyca. Chociaż książka na samym początku nie za bardzo mnie intrygowała przez poznanie przyjaciela głównej bohaterki i ich dialogii na samym początku to potem wszystko się zmienia w zjawiskowym tempie.

Bohaterowie Margo są naprawdę intrygujący. Głównie sama główna bohaterka, która jest narratorem historii i pokazuję nam swoją historię naprawdę ciekawy sposób. Tłumaczy nam dlaczego postąpiła tak, a nie inaczej. 
Margo to nie jest płytka bohaterka, którą możemy często spotkać w różnych młodzieżówkach. To naprawdę silna, mądra dziewczyna, która dorasta na naszych oczach. 
Chociaż sam jej przyjaciel - Judah również skradł moje serce muszę przyznać, że jego postać podobała mi się mniej. Judah jednak również posiada wiele wyjątkowych cech, które powodują przywiązanie się do jego postaci. 

Sama powieść skrywa wiele tajemnic, które czytelnik musi rozwiązać razem z główną bohaterką. Margo pokazuję dużo brutalności rzeczywistego świata co jest na wielki plus. Pokazuję nam, że trzeba walczyć z tym, że kiedy dzieje się zło nie powinniśmy zamykać oczu tylko zareagować, pomóc, ponieważ nigdy nie wiemy czy to nas nie spotka coś złego. 
Muszę podkreślić, że ostatnie karty stron w książce Margo od autorki są bardzo ważne. Terryn Fisher opisuję w jakim celu powstała ta książka. 

Nadal nie jestem jednak pewna do samego zakończenia. Nie chodzi tutaj, że było to złe wręcz przeciwnie. Powieść wywołała u mnie tak wiele emocji i takiego zadowolenia, że przeze mnie cała klasa prawię teraz zabiera się za jej czytanie. Nawet pani od Polskiego. Nie często tak się zdarza, że daną pozycję polecam na prawo i lewo. 

Z całego serduszka polecam wam Margo. Nie jest to lekka lektura więc jednak ostrzegam, że do jej przeczytania potrzebujecie przysiąść gdzieś w zacisznym miejscu. 


czwartek, 30 listopada 2017

078. Jesienny Book TAG



Właśnie za oknami jesień powoli odchodzi jednak nadal  czas leżenia w łóżeczku lub w wygodnym fotelu z kubkiem herbaty przykrytym mięciutkim kocykiem i dobrą książką u boku nie skończy się tak szybko z powodu zbliżającej się zimy, która nadchodzi wielkimi krokami. 
To marzenia każdego książkocholika jednak czasami trudne do spełnienia przez naukę. Dziś jednak na rozluźnienie zamiast recenzji prezentuje wam jesienny book TAG :)
Mam nadzieję, że umili on wam dzisiejszy dzionek. 


1. Kocyk, herbata i książka, czyli powieść idealna na jesienne wieczory.

Na tą chwilę przychodzi mi do głowy król kruków. Chociaż pora roku w tej pozycji zbliża się do zimy jednak idealnie czytało ją się pod kocykiem z kubkiem dobrej herbatki. 
Pozycja jest bardzo ciekawa i na pewno umili jesienne wieczory :)


 2. Kalosze i kałuże, czuli książka, która zapewniła tobie wiele frajdy.

Bez dwóch zdań Harry Potter. Cały cykl przyprawił mnie wiele razu do uśmiechu, łez i wspomnień z dzieciństwa. Jest to nie zapomniana powieść wielu książkoholików. 


 3. Hulający wiatr, czyli powieść, która targała twoimi emocjami.

Ostatnio moimi emocjami targała Margo, której recenzje już nie długo będziecie mieli na blogu. Naprawdę świetna książka, która po prostu rozwaliła mnie emocjonalnie.


 4. Deszczowa pogoda, czyli ogromny wyciskacz łez.

W najbliższym czasie wielkim wyciskaczem łez był dla mnie Władca cień, który spowodował, że oprócz targanych emocjach to płakałam jak bóbr.
 

 5. Złota polska jesień, czyli królowa trzeciej pory roku.

Jeśli chodzi o okładkę wygrywa bez dwóch zdań Wiatrodziej, który w stu procentach pokazuje piękno jesieni :)

sobota, 25 listopada 2017

077. Wiatrodziej - Susan Dennard


 Uwaga!
Recenzji jak i również książki nie polecam przed zapoznaniem się z pierwszym tomem serii. Mogą się pojawić spoilery. Zapraszam was do przeczytania mojej opinii o pierwszym tomie: Prawdodziejka

Nadszedł chaos.
Statek Marika został zaatakowany. W jeden chwili został pozbawiony statku, załogi jak i również tożsamości.
Nadszedł czas na stanie się kimś innym - Furią.
Tajemniczy atak jednak się powtarza tym razem również na statku żelaznodziejki na którym jest porwana Sofi.
Sprawcy nie odpuszczają, a to na pewno nie ich ostatni atak . Czas uciekać lub walczyć.
Wybór należy tylko od ciebie. 


Tytuł: Wiatrodziej
Autor: Susan Dennard
Data wydania: 10 maja 2017r.
Stron: 399
Wydawnictwo: 
Siny Qua Non
Seria: Czaroziemie
Gatunek: fantastyka
Styl pisania: 8/10
Ocena bohaterów: 8/10
Ocena fabuły: 7,5/10
Ocena okładki: 9/10 

Ocena ogólna: 7/10


Zanim zamykam oczy słyszę jego głos w postaci silnego wiatru. Cały czas myślę o nim. 
Nie rozumiem jak tak szybko mógł odejść i to jeszcze w cierpieniach. 
To jedynie moja winna. Jego dusza, ciało zostało roztrzczepione. Nic nie mogłem zrobić. On krzyczał, żebym go zabił, a ja... 
Miałem za mało odwagi lub oleju w głowię, żeby to uczynić.
Nie potrafiłem użyć mocy w tym celu lub sztyletu, który był przypięty do mojego pasa. To był mój więziobrat. 
Powoli odchodzę w krainę morfeusza, a w tedy przychodzą koszmary. 
Ciemność mnie otacza i nie zamierza wypuścić. 
''Wróciłem" - szepcze w mojej głowię. 



( Wstęp nie występuje w książce jako jej fragment. 
Samodzielnie go napisałam. )



Wiatrodziej to kontynuacja naprawdę magicznej serii, która z każdym rozdziałem zaczyna wchłaniać nas w swoją tajemniczą podróż. 
Zacznijmy od tego, że drugi tom jest o wiele lepszy od poprzedniego. Pewnie jest to spowodowane już poznanym przez nas światem oraz bohaterami. Jednak to nie oznacza, że każdemu powinniśmy ufać. Za rogiem zawsze może czekać pułapka w postaci czarodzieja, potwora lub czegoś co kryje się w środku nas. 

Styl autorki jest naprawdę interesujący. Wciąga od samych pierwszych stron. Pisarka dała nam wiele akcji, która dzieję się całą książkę co jest na wielki plus. Przez to nie da się nudzić czytając ją. Mamy dołożone nowe wątki, które sprawiają, że powieść jest coraz bardziej ciekawsza i mamy szanse zrozumieć nie których bohaterów bardziej niż w pierwszym tomie. 

Bohaterowie książki po prostu oczarowali mnie swoją osobą, bardziej niż w pierwszym tomie. Widać jak się zmienili. Zaczynają dostrzegać rzeczy, których wcześniej nie zauważali. Zaczynają dojrzewać. 
Każdy z nich ma teraz swoją drogę do przejścia i pokonanie własnych słabości. Muszę bardzo pochwalić to, że mamy teraz podział na więcej narracji. Możemy zobaczyć powieści z wielu par oczu. Poczuć to co inne postacie czują i dowiedzieć się co dokładnie się u nich dzieje. 

Fabuła powieści zaczyna się coraz bardziej rozwijać. Zaczynamy coraz bardziej wchodzić w tą mroczną sferę historii. Mamy wiele zwrotów akcji, które na pewno nie jedną osobę zwalą z nóg i zaskoczą. 

Książka naprawdę mnie mile zaskoczyła. Skrywa wiele tajemnic, przygód oraz niesamowitego humoru. Idealna na jesienne wieczory. Nie tylko dlatego, że okładka powieści wspaniale pasuje do tej pory. Jest przyjemna i na pewno oczaruję nie tylko jedną osobę. 
Osobiście już nie mogę doczekać się następnego tomu jak i również dodatku do tej serii. Czekam z niecierpliwością na dalsze losy ze świata Czaroziemia.